Psalm 39

przez | 17 czerwca, 2022

Psalm 39

Rzekłem: «będę pilnował dróg moich,

abym nie zgrzeszył językiem;

nałoże na usta wędzidło,

dopóki naprzeciw mnie jest występny»

Oniemiałem, zamilkłem

pozbawiony szczęścia,

lecz moja boleść wzmogła się na nowo.

Serce w mym wnętrzu rozgorzało;

gdy rozważyłem, zapłonął w nim ogień:

język mój przemówił.

O Jahwe, mój kres pozwól mi poznać

i jaka jest miara dni moich,

bym wiedział, jak jestem znikomy.

Oto wymierzyłeś moje dni tylko na kilka piędzi,

i życie moje jak nicość przed Tobą.

Doprawdy, życie wszystkich ludzi jest marnością.

Człowiek jak cień przemija,

na próżno tyle się niepokoi,

gromadzi, lecz nie wie, kto to zabierze.

A teraz w czym mam pokładać nadzieję, o Panie?

W Tobie jest moja nadzieja.

Wybaw mnie od wszelkich moich nieprawości,

nie wystawiaj mnie na pośmiewisko głupca.

Zamilkłem, ust mych nie otwieram:

Ty bowiem [to] sprawiłeś.

Odwróć ode mnie Twe ciosy:

ginę pod uderzeniem Twej ręki.

Za winę chłoszczesz człowieka karaniem;

jak mól obracasz wniwecz to, czego pożąda.

Doprawdy, każdy człowiek jest marnością.

Usłysz, o Jahwe, moją modlitwę

i wysłuchaj mego wołania,

na moje łzy nie bądź nieczuły.

Bo gościem jestem u Ciebie,

przechodniem – jak wszyscy moi przodkowie.

Odwróć oczy ode mnie, niech doznam radości,

zanim odejdę i mnie nie będzie.